Dzisiaj kolejny wpis z serii filmów, które możemy oglądać na Nokii 5310 XpressMusic. Chociaż trzeba przyznać, że będzie to raczej krótki fragment walki, niż pełnometrażowa produkcja z jakimi mieliście do tej pory okazję się zapoznać na blogu. Chodzi oczywiście o tytułową walkę pomiędzy Mariuszem Pudzianowskim a Marcinem Najmanem na gali KSW.
Tylko kilkadziesiąt sekund trwała walka Mariusza Pudzianowskiego z Marcinem Najmanem na XII Konfrontacji Sztuk Walki MMA.
Przed pojedynkiem "Pudziana" z "El Testosteronem" mimo, że bukmacherzy przyznawali o wiele większe szanse na zwycięstwo temu pierwszemu, Najman nie wydawał się bez szans. Stało na nim długoletnie doświadczenie w ringu i potencjalnie większa szybkość i zwinność. Ale to, co zrobił Pudzianowski zaraz po rozpoczęciu pojedynku, wszystkich chyba wprawiło w osłupienie.
Po kilkunastu sekundach wzajemnego obserwowania się "Pudzian" z niespodziewaną szybkością ruszył na rywala, atakując go potężnymi kopnięciami. Najman próbował się bronić, ale szybko został sprowadzony do parteru, gdzie nie miał żadnej obrony przed atomowymi ciosami Pudzianowskiego. W 44. sekundzie sędzia nie miał innego wyjścia, jak tylko ogłosić nokaut techniczny.
Po pojedynku Pudzianowski pogratulował Najmanowi, że w ogóle miał odwagę stanąć od konfrontacji. Zapytany o taktykę odpowiedział, że stosował się do prostej zasady - wejść na ring i wygrać. - Przez jedenaście lat godnie reprezentowałem Polskę w zawodach strongmanów i teraz też ją godnie będę reprezentował - oświadczył, pytany o następne pojedynki w MMA (w sumie ma ich zakontraktowane cztery).
Natomiast Najman nie chciał mówić o swojej przyszłości. - Przykro mi wobec kibiców, że tak się stało - skomentował nieudany pojedynek.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Pudzianowski za zwycięstwo zarobił 200 tys. złotych. Najman musiał zadowolić się jedną czwartą sumy.
Jeśli chcecie obejrzeć tę walkę na swoim telefonie komórkowym, zapraszam tutaj.
PS: Opis pochodzi z magazynu Newsweek.
0 Komentarze:
Prześlij komentarz